Masować każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi… no właśnie, to o co?
Zdarza się, że decydując się na naukę masażu niektórzy nie do końca zdają sobie sprawę z czym się ten zawód wiąże. Często dopiero czas weryfikuje czy jest to tak naprawdę zajęcie dla nas czy nie. By oszczędzić sobie straconego czasu, gdy po pierwszej pracowni masażu wybiegniecie z oburzeniem, bo kazali się rozbierać/facetom masować facetów/obciąć pielęgnowane przez lata paznokcie (niepotrzebne skreślić) lub na pierwszych praktykach okaże się, że przerasta Was praca z osobami w ciężkim stanie lub niepełnosprawnymi ruchowo dziećmi – przeczytajcie ten wpis zanim podejmiecie się nauki masażu.
Jeżeli chcesz zostać masażystą nigdy nie wypowiadaj poniższych słów.
1. Tylko młode i zgrabne.
O ile nikt nie zabroni Ci wywiesić na drzwiach gabinetu tabliczki z napisem „Przyjmuję tylko panie do 25 roku życia” (jakkolwiek źle by to nie wyglądało) to przygotuj się na to, że podczas nauki i praktyk będziesz mieć do czynienia z osobami w różnym wieku, o różnym stanie skóry i z różnymi problemami. A tak na serio to czy wyobrażasz sobie lekarza, który czuje wstręt gdy musi dotknąć pacjenta? Masażysta komunikuje się poprzez dotyk. Profesjonalne podejście wymaga zaakceptowania faktu, że każde ciało jest inne i każde się w końcu zestarzeje i utraci dawną jędrność (tak, Ciebie też to czeka). Przesuszona czy wiotka skóra, różnego rodzaju zmiany skórne oraz cellulit są zjawiskami z którymi masażysta spotyka się na porządku dziennym. Jeżeli nie wyobrażasz sobie dotykania nikogo poza grupą docelową wypisaną na tabliczce – odpuść sobie.
2. Panów nie masujemy.
Jeżeli jesteś kobietą to przygotuj się na zapytania o masaże „z happy endem”. Jeżeli jesteś mężczyzną to też. Niestety masaż w dalszym ciągu wielu osobom myli się z usługami seksualnymi. Jeżeli nie wiesz jak sobie radzić z takimi delikwentami obserwuj naszego bloga, bo na pewno będzie o tym wpis. Niektóre masażystki w obawie przed dwuznacznymi sytuacjami decydują się przyjmować na masaże tylko kobiety. Nie będziemy się rozwodzić nad zasadnością (lub raczej jej brakiem) takiego stanowiska, pamiętaj tylko, że takie sytuacje zawsze były, są i będą, trzeba się tylko na nie przygotować i asertywnie na nie reagować.
3. Nauczyciel kazał nam się rozbierać.
Wyobraź sobie, że musisz stanąć przed grupą osób obu płci, w samej tylko bieliźnie. Następnie grupa zaczyna analizować Twoją postawę, ktoś tam mówi, że masz lekko koślawe kolana a ktoś inny, że masz pogłębioną lordozę lędźwiową. Jak było? Przeżyłeś/aś? To teraz wyobraź sobie, że uczycie się opracowania klatki piersiowej. „Jak to bez stanika?!” A no tak to. Warto też wspomnieć, że w pracowni masażu pracuje się w parach, co oznacza, że jedna osoba masuje a druga jest masowana, potem jest zmiana. A potem są zmiany w parach. Tak jakby ktoś nie wiedział. Zanim pozwiesz swojego nauczyciela o molestowanie zastanów się czy chciałbyś/abyś by leczył Cię lekarz, który uczył się anatomii dotykając kogoś przez ubranie.
4. Ja tu tylko masuję.
Nie obchodzą mnie Pana/Pani problemy. Jedną z cech, którą klienci najczęściej wskazują gdy są pytani o to, czym charakteryzuje się dobry terapeuta jest empatia. Jeżeli jej nie masz, nie pchaj się do tego zawodu. Oschłe teksty w stylu „wejdzie”, „rozbierze się”, „położy się” zostawmy lekarzom.
5. Masaż to bułka z masłem.
Nauka masażu nie kończy się na 2 latach w studium. Nie kończy się też po 5, 10 czy 20 latach pracy. Tak naprawdę nie kończy się nigdy. Nigdy nie będzie za wiele ćwiczeń, zbyt wielu przeczytanych książek czy zbyt wielu nocy podczas których budzisz się recytując atlas Bochenka. Będziesz się uczyć od każdej osoby, która położy się na Twoim stole, bo każdy jest inny. W przyszłości Ty zdecydujesz z jaką grupą pacjentów czy klientów chcesz pracować, ale podczas nauki musisz przejść wszystko. Szkoły zapewniają praktyki w najróżniejszych placówkach, będziesz więc masować sportowców, nakładać peeling na zajęciach z masażu kosmetycznego, ale również na parę tygodni możesz trafić na oddział neurologiczny lub do ośrodka dla dzieci niepełnosprawnych ruchowo, co jest prawdziwą szkołą życia. To właśnie w trakcie praktyk najwięcej osób rezygnuje z nauki. Nie każdy się do tego nadaje i nie ma w tym nic złego.
Jakkolwiek wpis ten ma wydźwięk nieco żartobliwy, tak poruszone w nim tematy są naprawdę poważne. Pamiętajmy, że w każdej sytuacji trzeba kierować się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem, Wielu adeptów masażu jest zmuszonych zrezygnować po pół roku czy nawet roku nauki gdy okazuje się, że zawód masażysty wymaga nie tylko ogromnej pokory, ale również opuszczenia swojej strefy komfortu na wielu płaszczyznach. A nie każdy jest na to gotowy. Zgadzacie się?